Internet to straszny czasoposysacz. Fakt spełnia funkcję telewizora(którego nie mamy z wyboru), gazet i dostępu do wiadomości komunikacji ze znajomymi i z rodziną, słuchania muzyki(bo ulubione radio tylko w sieci dostępne w naszym mieście), a nawet uczestnictwa w rekolekcjach przez youtuba. I tak też komputer włączony jest u nas przez większość dnia. Śniadanie plus serial to normalka. Obiad? Także. I tak cały czas. Ja tylko na momencik coś sprawdzę, przecież nie było mnie na fejsbuczku przez całe pół godziny może już jest milion ważnych postów bez których żyć nie mogę? Na szczęście zaczęło nam to przeszkadzać, męczyć. Nie mówię, że to totalne zło, ale jednak wypada ograniczyć. Mam jakieś swoje stałe punkty programu, a potem staram się wyłączać, by być dla synka nie tylko z doskoku. Nawet jeśli to oznacza odcięcie od ulubionego radia, przecież raz na jakiś czas potrzeba też odmiany! To samo po południu kiedy mąż wraca z pracy. Czasem jemy obiad razem i wtedy bez internetu, czasem mąż je sam bo my już jedliśmy wcześniej i wtedy ma swój czas oglądania odetchnięcia od pracy. Nawet jak jemy razem to też mąż ma potem ten czas. Potrzebuje w ten sposób zresetować się od pracy i ja to rozumiem. Jednak jest też pewien kompromis. Po "wyznaczonym czasie" komputer się wyłącza i jest wspólna zabawa z synkiem, lub zabawa taty i synka, a mamy czas dla siebie.
Niedziela natomiast jest czasem jeszcze szczególniejszym. Staramy się komputera w ogóle nie włączać by nie kusiło, bo tylko na momencik... Czasem to męczy, czegoś brakuje, ale na koniec dnia przychodzi refleksja - ale było fajnie - tak też można! Ja chcę jeszcze raz! A wy? Jakie macie czasoposysacze? Czy możecie coś z tym zrobić? A może się Wam nie chce?
U nas jest rodzinna niedziela bez obowiązków, grzebania w samochodzie i działki. :) Niedziela bez fbka w telefonie komórkowym nie przeszła :| P. uznał, że traktuję go jak dziecko i puścił focha :P Chyba za szybko przedstawiłam oba pomysły :P
OdpowiedzUsuńto już wystarczy :)
UsuńI. wiesz dlaczego Kościół przetrwał ponad 2000 lat? Bo stawiał przed ludźmi zadania trudne ale wykonalne. :-) Bierz przykład! ;-P
UsuńTsa.. Idź grzebać przy tej wycieraczce, o niedziela już za 2 dni :P
UsuńA ja znalazłam ostatnio czasopochłaniacze w postaci książek i chociaż wcześniej nie wyobrażałam sobie dnia bez telewizji czy komputera teraz mogłyby dla mnie nie istnieć :)
OdpowiedzUsuńto bym uznała za pozytywne :)
UsuńJa na szczęście nie mam takich przyzwyczajeń. Facebooka i innych portali społecznościowych nie lubię za bardzo - używam ich do komunikacji. Wiadomości czytam i filmy oglądam, ale raczej z doskoku. TV też nie mam w domu. Wolę książki, spacery z dzieckiem i towarzystwo znajomych :)
OdpowiedzUsuńfantastycznie!
UsuńFajnie, że potraficie z mężem dojść do kompromisu i tak zorganizować czas, żeby każdy miał chwilę dla siebie i jednocześnie żeby dziecko nie było zaniedbane :) To smutne, że wiele osób tak wciąga się w cuda współczesnej techniki, że zupełnie realnie potrafią zapomnieć o potrzebach rodziny.
OdpowiedzUsuńdokładnie...
Usuń